W współczesnych czasach terminu „Kresy’ używa się do określenia ziem polskich za wschodnią granicą. Przed wojną również w ten sposób używano tego terminu, jednak wtedy Polska rozciągała się od Warty do Zbrucza a nie od Odry do Bugu. Co istotne, w świadomości polskich elit Polski międzywojennej „Kresy Wschodnie” nie tylko miały wartość ekonomiczną, lecz także stanowiły fundament mocarstwowości, a więc i samego istnienia Rzeczypospolitej.
Przedwojenna mapa
Przedwojenna mapa Europy i Polski nie przypominała współczesnego nam podziału granic. Przed II wojną światową nasi przodkowie za „Kresy Wschodnie” uznawali około 300 tysięcy kilometrów kwadratowych i takie miasta jak Kijów, Mińsk czy Kowno. W II Rp to właśnie te ziemie uznawano za utracone. „Centrum” natomiast było państwo polskie, a za „Kresy Zachodnie” a za „Kresy Zachodnie” uważano niemiecką część Pomorza i Śląska. We współczesnym rozumieniu za „Kresy Wschodnie” uznaje się już nie tylko Mińsk czy Kojów ale także Wilno czy Lwów.
Utrata Kresów
8 maja 1945 kiedy cały świat cieszył się z zakończenia trwającej blisko 6 lat II wojny światowej Polska musiała pogodzić się z utratą 175 tysięcy kilometrów kwadratowych, czyli prawie połowy swojego przedwojennego terytorium. Stało się to macy postanowień jałtańskich „Wielkiej Trójki”. Granice Rzeczypospolitej zostały przesunięte na zachód, a do ZSSR wcielono prawie połowę terenów II RP. W ramach zadośćuczynienia Polska dostała, kosztem Niemiec, prawie 100 tysięcy kilometrów kwadratowych na zachodzie, zwanych do dzisiaj Ziemiami Odzyskanymi.
Mit Kresów
„Kresy” miały i mają olbrzymią rolę dla polskiej kultury i świadomości. Wystarczy tylko wymienić osoby urodzone na „Kresach” by zrozumieć jak wielką wagę mają te obszary dla polskiej historii. „Kresy” to ojczyzna Reja, Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Fredry i Orzeszkowej; Odojewskiego, Miłosza i Lema; Ogińskiego, Moniuszki i Karłowicza; Stanislawskiego, Fałata i Chełmońskiego; Dybowskiego i braci Śniadeckich; Rejtana, Kościuszki i Piłsudskiego; Ajdukiewicza, Banacha i Ingardena; Niemena, Łomnickich i Cybulskiego; Walasiewiczówny, Komara i Górskiego. Wszystkie te nazwiska odegrały niesamowicie ważną rolę w polskiej historii. Oczywiste jest, że każdy naród ma swoje mity. Niektóre z nich pozwalają przeżyć w momentach trudnych, tak jak mit II RP jako niepodległego państwa, w którym nikt nie dyktował Polakom, jak trzeba żyć a orzeł nosił koronę był odtrutką na szarą rzeczywistość PRL. Takim mitem, jest także legenda „Kresów Wschodnich”. To arkadyjska narracja o mrocznych lasach, rozświetlonych słońcem stepach, przedmurzu chrześcijaństwa, zgodnym współżyciu Polaków z innymi nacjami, ale też dzikich Kozakach i przywołujących ich do porządku polskich panach. Ten mit nie umarł wraz końcem II wojny światowej i zagarnięciem „Kresów” przez ZSRR, wręcz przeciwnie utrata wschodnich ziem stała się podstawą jeszcze większej ich idealizacji. Utracone „Kresy” w pamięci tych, których z nich wygnano, uległy mitologizacji jako kraj lat dziecinnych i miejsce pochodzenia, w którym pozostawiono gniazda rodowe, dorobek życia pokoleń i groby przodkуw.Nie ma Polski bez „Kresów” Wschodnich, ich historii, kultury, tradycji i nostalgii z nimi związanej. ‚,Kresy” są po prostu częścią polskiej tożsamości.

Upadek mitu
Na legendzie kresowych bojów wychowały się pokolenia Polaków. Jednym z pierwszym historyków, który postanowił sprawdzić ile jest prawdy w micie „Kresów” był Francuz Daniel Beauvoi, autor książki „Trójkąt ukraiński. Szlachta, carat i lud na Wołyniu, Podolu i Kijowszczyźnie 1793-1914. Ta książka to historia o okrutnym wykorzystywaniu ukraińskiej ludności przez polską szlachtę. Beauvoi obalił nie tylko wielki mit „Kresów” ale także pokazał jak na przestrzeni lat rosła nienawiść pomiędzy narodami.
Nierozliczona historia
Tragedię jaką była okupacja niemiecka w czasie II wojny światowej udało się w czasie PRL wystarczająco mocno opisać i opłakać. Upływ czas pozwolił nawet nabrać dystansu do tych wydarzeń i stworzenia znakomitych produkcji rozrywkowych jak na przykład „Jak rozpętałem II wojnę światową” czy „Polskie Drogi”. Tragedia „Kresów” została jednak przemilczana, więc nie mogła przejść takiej ewolucji. Pamięć o „Kresach” i jawienie się ich jako utraconego raju przetrwała jednak w tradycjach i przekazach rodzinnych. W przestrzeni publicznej pamięć o „Kresach” narodziła się wraz z transformacją ustrojową po 1989 roku. Pojawiło się wówczas wiele publikacji na ten temat, między innymi literatura pamiętnikarska beletrystyka, przewodniki, albumy, a nawet literatura dziecięca. Przypominały one dawne uroki kresowego życia.